Komentarze: 8
Proszę się nie cieszyć. Nikt nie skasowała mi bloga. Klikaj archiwum <<<
Proszę się nie cieszyć. Nikt nie skasowała mi bloga. Klikaj archiwum <<<
Heh, doszedłem po imprezie do ciekawego wniosku, że nieskejci to też ludzie. Gorsi co prawda, ale ludzie. Na imprezie było w miare fajnie. Muza była średnia bo było niewiele hip hopu, ale dało się tańczyć brejkdensa. Oczywiście nieskejci przyglądali nam się z zazdrością. Troche sie poobijałem jak tańczyliśmy bo niestety w brejku nie jestem najlepszy. Najlepszy jest w nim Roman, a ja jestem dopiero na drugim miejscu... Oprócz nieskejtów byli jeszcze na imrezie Tomek, Krzysiu i Roman. Mam wrażenie że Roman przystawiał się do Kasandry, Tomek do Zbyszka, a Ala do mnie... Może to i dobrze? Może pora na zmiane? Mimo wszystko Kasandra miała lepszą sukienke od Alki. Ale co tam kiecka! Liczy się pupa!
Czyżby kształtna pupa Ali zdobywała przewage nad zgrabną pupą Kasandry? Która pupa jest lepsza? Co zrobi Tomek w związku z nieskejtem Zbyszkiem? Czy wyzna mu swoją głęboką... przyjaźń?
Tego dowiecie się (albo i nie) w następnym odcinku!
Jakie to głupie!!! Podobnie jak walentynki i dzień Kolumba. No ale co poradze? Imreza jest, trzeba iść. Idą wszyscy. Impreze robi Darek. Taka ciota, bo nie jest skejtem. Zaprosił do siebie całą klase i jeszcze kilku swoich kumpli "nieskejtów" z podwórka. Mieszka na jakimś zadupiu na końcu miasta... No nic. Ide się przebrać. Założe moje nowe skejtowskie spodnie, skejtowską bluze ze skejtowskim kapturem, wezme pod pache skejtowsą deskorolkę ze skejtowskim napisem (bo jak będziemy wracać to se pojeżdzimy troche) i ruszam na kretyńską nieskejtowską impreze!
Byłem u Kasandry żeby się spytać jak jej poszedł konkurs. Dopiero dzisiaj, bo wczoraj rodzice mnie wyciągnęli na działkę na cały dzień kurwa mać. Zachodzę do Kasandry a ona mi z takim tekstem wyskakuje:
K: O Adaś! Dawno cię nie widziałam!
JA: No cześć! Jak tam konkurs poszedł?
K: Zajebiście kurwa? – Trochę się zdziwiłem, bo Kasandra nigdy nie przeklina...
JA: Coś się stało?
K: Nie, nic kurwa! – Zrobiła się czerwona...
JA: Kurwa, o co ci chodzi?
K: Jak to kurwa o co? Czemu wczoraj po mnie nie przyjechałeś na dworzec?
JA: Przecież twój stary miał po ciebie przyjechać.
K: Ale, kurwa, nie przyjechał!
JA: To się czepiaj starego!
K: Jesteście zupełnie tacy sami!
JA: Co?
K: On powiedział że skoro mam takiego zajebistego chłopaka to mógłby po mnie przyjechać. – I zaczęła ryczeć...
JA: No... Przyjechałbym, ale nie mogłem... Bo... – Ale gadałem już do zamkniętych drzwi.
KURWA MAĆ!
W końcu łikend... W końcu pojeździłem se na desce. Jeździliśmy z Krzyśkiem i Tomkiem na Barakach. Tomek jest zajebisty. Odwala takie trikensy, że go tylko w telewizji na Ikstrimie pokazywać. Potem w kolejności jestem ja i Krzysiek. Tyle że Krzyśkowi wychodzą zajebiste kikflipy. Ja takich nie potrafię, ale ogólnie jestem od Krzyśka lepszy. Ja nas wygonili z Baraków to pojeździliśmy trochę po ulicy i skoczyliśmy do kafejki na Kantera. Siekałem ostro Krzyśka i co mnie cieszy jeszcze bardziej Tomka. Chociaż w Kanterze nie ma ze mną szans. Po trzech godzinkach Kantera Tomek powiedział, że ma to w dupie jak cały czas dostaje i poszedł do domu. Jak wracaliśmy z kafejki Krzysiek mi powiedział, że Tomek mu powiedział żeby mi nie mówił, że Ala mu mówiła, że go zabije jak komuś powie, że podobam się Ali, i że jest w chuja wkurwiona, że chodzę z Kasandrą... A właśnie, Kasandra wysłała mi esemesa, że już jest w Polsce... Ciekawe jak jej poszedł konkurs...